.....i po co tu sie starać.....mówiąc krótko - klops.....czutke miałam ze nic z tego wyjazdu nie bedzie, ale wiecie -zawsze trzebaa miec nadzieję...no i się zawiodłam....narobiłam sie- i nic...mało oglądających to i mało kupujących....bywa....
doła mam coraz gorszego...
dziś mam dzień "nicnierobienia" (wiem ze sie inaczej pisze, ale ja tak specjalnie-bo zadnej przerwy nie bedzie w tym obijaniu się)- no wczoraj tez miałam....ale dziś poprostu mi sie niechce nic!...bunt?...no moze nie...brak sił do działania, brak motywacji...chęci.....jeszcze na doadatek ostatnie dni mielismy na diecie -jakiś wirusek sie wgramolił i nas tak kręciło z mistrzem, że juz myslalam że do Bolkowa nie odjadę...juz jest dobrze...więc i troche osłabiona jestem....
dobra dośc marudzenia...wieczorem alebo jutro wstawię wianuszki które "upletłam":)
pa
i mimo mojego dziwnego dnia zyczę wam miłego i udanego!
1 komentarz:
no to odpoczywaj ,kochana!
pozdrowionka!!!
Prześlij komentarz