wczoraj byliśmy z mistrzem na Wrocławskim spotkaniu....ale nie tylko na spotkaniu Katrinka oprowadziła nas po Wrocławiu i mistrzu miał radochę bo poszukiwał krasnali...więcej zdjec u niego!!!!!
tutaj zdjęcie znienacka, bo bardzo nie chciał z Katriną zdjęcia -tak sie wstydził...ale udało sie...Katrinka coś ważnego mu opowiadała a ja szybko....pstryk ...i jest:)
mistrzu w jednym momencie znalazł sobie chyba inną mamę...hmmmm....ale niestety nie chciała sie ruszyć z miejsca...he he:)
a oto jaką radochę miał z tego biegania po rynku i szukania krasnali:)
a to zdjęcie zrobione przez mistrza i tak mi sie podoba.....ze musiałam je wam pokazać....tu Lena robi pokaz wiązania chusty...:)
no i udało mi sie ująć częściowy gwar który tam był...., Dorotka dziurkowała, Katrinka objadała sie ciasteczkami, dziewczyny z tyłu wiązały chusty....ach kazdy miał zajęcie:)
a oto jaką radochę miał z tego biegania po rynku i szukania krasnali:)
na spotkanie dotarliśmy i mistrzu odrazu zaczął pokazywać swoje prace:) a potem wpadł w wir dziurkowania ale niestety ja, matka, jakoś nie pomyślałam i nie zrobiłam zdjęcia...jak ciężko pracuje...ale za to zagoniłam delikatnie mówiąc dziewczyny do wspólnego zdjęcia...i oto one w całej okazałości:)...twórcze dziewczyny, pełne pomysłów!!!:)
od lewej na górze - Rybiooka, , Rachel z Mistrzem, Matka siedzi z tyłu, Belara , Dorotka Krulik z córeczką
od lewej na dole - 2Koty z synkiem , Milka2002, Katrina, Lena i Stefkamarchewka
a to zdjęcie zrobione przez mistrza i tak mi sie podoba.....ze musiałam je wam pokazać....tu Lena robi pokaz wiązania chusty...:)
no i udało mi sie ująć częściowy gwar który tam był...., Dorotka dziurkowała, Katrinka objadała sie ciasteczkami, dziewczyny z tyłu wiązały chusty....ach kazdy miał zajęcie:)
a mistrzu biegał i przynisił dziurkacze i dziurkował....sie działo..:)
a w drodze powrotnej mistrzu ze zmęczenia odleciał (bo musiał wstać o 5 rano....wiec wcale sie nie dziwie) i nie mogłam go dobudzić jak wysiadaliśmy...ale po przesiadce dotarliśmy do domku i po oglądnięciu jego zdobytych skarbów poszliśmy słodko spac.....
a w drodze powrotnej mistrzu ze zmęczenia odleciał (bo musiał wstać o 5 rano....wiec wcale sie nie dziwie) i nie mogłam go dobudzić jak wysiadaliśmy...ale po przesiadce dotarliśmy do domku i po oglądnięciu jego zdobytych skarbów poszliśmy słodko spac.....
dzień pełen wrazen....:)
dziękuję za miłe przyjęcie!!!!!:)
4 komentarze:
Też świetnie się bawiłam na spacerze. Muszę się zastanowić nad kursem na wrocławskiego przewodnika. ;)
Cieszę się, że udało Ci się dotrzeć na nasze spotkanie i miałam okazję Cię poznać. :D
zazdroszczę :-))
Oj ja też zazdroszczę takiego spotkania :)
widzę, że spotkanie było super :)
Prześlij komentarz